Ponieważ – jak niektórzy może zauważyli – na naszym blogu mamy ogromny problem z regularnością wpisów, postanowiłem nałożyć sobie pewien mały rygor. Coś się z naszym blogowaniem zahamowało, już kilka razy obiecywaliśmy sobie, że w końcu trzeba coś z tym zrobić – ale to podobnie, jak z innymi aktywnościami, które leżą i kwiczą: jeśli się nie zacznie, to samo się nie zrobi.

Zobaczymy, co z tego będzie, ale zamierzam co tydzień (w niedzielę wieczorem) podsyłać Wam moje zwięzłe podsumowanie poprzednich siedmiu dni. Formą dla treści będzie natomiast podzielenie tekstu na trzy bloki, z czego dwa będą pozytywne, a jeden… powiedzmy, że krytyczny, jak łyżka dziegciu w beczce miodu. Wybrałem proporcję 2:1, ponieważ dobra jest na świecie zdecydowanie więcej niż zła, i warto o tym pamiętać.
Ktoś mógłby zapytać: a dlaczego nie pisać tylko o dobru? Oczywiście, można i tak. Grzegorz Kapla wstawia na Facebooku co jakiś czas „Trzy pozytywy” – bardzo polecam do lektury, to mądre i wartościowe teksty. Mam nadzieję, że mój jeden „negatyw” będzie tak naprawdę tęsknotą za dobrem, niż koncentrowaniem się na złu. Zło to tak naprawdę brak dobra, jakaś dziura, którą powinniśmy wypełnić. Dwie radości, jeden smutek. Dwa blaski, jeden cień. Słodycz przepleciona goryczą. Cóż, takie życie, że najlepiej wydawać same pochwały, ale jednak czasami należy powiedzieć nie, gdy jest taka potrzeba.
Zapraszam do lektury, liczę również na komentarze, jeśli staną się przyczynkiem do owocnej dyskusji 🙂