Podsumowujemy właśnie nasz drugi kalendarz adwentowy dla maluchów: Basi (prawie 4 lata) i Jadzi (2 lata). Mieliśmy z dziewczynkami bardzo fajny, choć intensywny czas i dziś napiszę parę słów o tym, dlaczego warto spróbować wprowadzić kalendarz adwentowy w rodzinie. Zebrało nam się trochę refleksji w tym temacie, również uwzględniając zeszłoroczne doświadczenia, dlatego w kolejnych wpisach pokażemy jeszcze:
- Jakie zasady przyjęliśmy dopasowując kalendarz do wieku naszych dzieci
- Jak w tym roku wyglądał nasz kalendarz, jakie są alternatywy
- Jakie zadania znalazły się w tym roku w naszym kalendarzu + kilka bonusowych
Cel nr 1 – nie przegapić adwentu
Adwent to bardzo ulotny czas, na początku wydaje się, że tyle dni przed nami, a w ostatnim tygodniu budzimy się, że to już i mamy Boże Narodzenie. Przynajmniej ja tak mam. Pojawienie się kalendarza adwentowego pozwoliło mi i naszym dzieciom przyhamować w codziennej gonitwie, która czasem przypomina walkę o przetrwanie kolejnego dnia.
Z kalendarzem adwentowym każdy dzień jest ważny, każdy dzień ma swój punkt centralny, możemy obserwować jak kolejne dni zbliżają nas do Betlejem. Przy dobrym przemyśleniu tematu możemy nawet uwzględnić różnicę akcentów w pierwszej i drugiej części Adwentu – przy tej okazji bardzo polecam tekst Janka o Adwencie.
Bóg na pierwszym miejscu
Kiedy już zauważymy, że Adwent się zaczął, kalendarz w namacalny sposób zwraca nam uwagę na kolejne dni. Wizualnie przypomina nam, że jest to niezwyczajny czas, prowadzi nasze myśli w kierunku nieba i tajemnicy, którą niosą w sobie proroctwa o nadejściu Mesjasza. Dla całej naszej rodziny jest to czas otwarcia się na działanie Ducha Świętego, okazja do spokojnej rozmowy, w której relacja z Bogiem jest na pierwszym miejscu. W codziennym pośpiechu czasem o tym zapominamy, czasem nie mamy siły ruszyć ręką ani nogą, Biblia leży odłogiem. Codzienny czas poświęcony pracy z kalendarzem adwentowym traktuję jak modlitwę, może niedoskonałą, czasem dziecinną, ale regularną i orzeźwiającą duszę.
Dla dzieci kalendarz jest jak stopniowe zanurzenie w tajemnice Bożego Narodzenia, w relację z Bogiem, który chce nas ratować przed złem, grzechem. Dzięki niemu w dzień Wigilii Bożego Narodzenia moje córki już wiedzą dlaczego się spotykamy i co jest w tym czasie najważniejsze, nasiąkały tym od 2 grudnia, nie muszę ich bombardować ani wiedzą teologiczną, ani praktycznymi niuansami świątecznych zwyczajów.
Budowanie systemu rodzinnych tradycji
Zależy mi na tym, aby moje dzieci miały poczucie, że rodzina, do której należą jest czymś wyjątkowym, niepowtarzalnym. W świadomy sposób chcę wprowadzać je do świata wartości i tradycji, które tłumaczą, dlaczego dokonujemy określonych wyborów, podążamy tą, a nie inną drogą. Kilka miesięcy temu przeczytałam interesującą książkę Szymona Grzelaka o mocy inicjacji w wychowywaniu „Dziki ojciec”, autor podkreślał w niej rolę kalendarza adwentowego, jako ciekawego narzędzia budowania rodzinnej tożsamości.
Jeśli świadomie przejmiemy inicjatywę i zechcemy wprowadzić dzieci w kwestie wartości, wiary, doświadczenia spotkania z Żywym Bogiem, pomożemy im poradzić sobie z fałszywą „magią świąt”, która pod lukrowaną powłoką chowa samotność i poczucie wyobcowania. Uważam, że kalendarz adwentowy, to nie tylko chwilowa zabawa tuż przed świętami, ale też ważny element naszej wizji rodziny. Jakie przyniesie owoce – czas pokaże.
Ze swojej strony bardzo polecam zarówno tekst Szymona Grzelaka jak i refleksję nad tym, co buduje tożsamość i wyjątkowość naszej rodziny. Czy próbujemy wziąć w swoje ręce rolę przewodnika, pokazania dziecku jakiegoś wydarzenia, zmiany, relacji (nie tylko przy okazji Adwentu i Bożego Narodzenia)? Jeśli rodzic zrezygnuje z tej roli, przejmą ją inni: wychowawca w przedszkolu, koleżanka ze stolika albo zespół marketingowców różnych branż. Tylko wtedy nie będziemy mieli zbyt wiele do gadania.
Wyłączny czas dla rodziny
Czas poświęcony na realizację kalendarza adwentowego jest nie tylko czasem dla Boga, ale i czasem dla rodziny. Poszczególne dni wymagają zaangażowania przynajmniej jednego rodzica i poświęcenia minimum kwadransa na rozmowę z dzieckiem, czasem realizację jakiegoś zadania, przeczytania tekstu. Wstyd się przyznać, ale przy moich dziewczynkach, które bawią się już razem, czasem się nie wyrabiam, aby pojawić się w ich świecie zabawy, wtedy kiedy jest na to najlepszy czas. Kalendarz włączył nam tu pewną dyscyplinę, która posłużyła wszystkim. Pilnujemy się nawzajem i mamy z tego bycia razem realną przyjemność.
Bardzo polecam, aby wykorzystać element dyscyplinujący kalendarza adwentowego i połączyć go z zadaniami dla dorosłych. Ciekawą formą jest małżeński kalendarz adwentowy, który odnaleźć można np. na blogu zespołu Paliwodów.
Kalendarz adwentowy dla maluchów jest wyjątkową okazją do zwyczajnej codziennej rozmowy z dzieckiem o tym, co dla nas ważne. O wierze, nadziei i miłości, która jest silniejsza niż śmierć. Na takie rozmowy nie można być za młodym albo za starym, wiedzieć za mało lub za dużo. Warto przełamać wewnętrzne opory, poszukać inspiracji, która najbardziej odpowiada naszej duchowości, temperamentowi i przygotować dla bliskich drogę do Bożego Narodzenia. O tym, jak to zrobić przy minimalnych nakładach i umiejętnościach plastycznych w kolejnych wpisach.